Od kilku dni obserwuję za oknem budzącą się do życia przyrodę, zrywam się wieczorami do krótkich spacerów i patrzę na drzewa, wyobrażając sobie, jak za chwilę wybuchnie na nich feeria żywych, soczystych barw wiosny.
Pomijając walory estetyczne ostatnich dni i moje natchnienie pseudopisarskie, nie da się ukryć faktu, że nadeszła już wiosna. Tym razem nie jest to uderzenie, które powala przeciwnika znienacka, pozostawiając w niemym zachwycie, ale pozwala nam oswoić się z myślami o przewiewnych strojach, ciepłym wietrze i kwitnących w ogrodach kwiatach....
Zima, kojarzona ze śniegiem, kocem, kubkiem gorącej herbaty i przede wszystkim wczesnymi zachodami słońca, odpowiedzialna jest bardzo często za przedłużający się nastrój melancholii. Jesteśmy wtedy ospali, łatwo wybuchamy złością, czujemy się zmęczeni, a niekiedy i nieszczęśliwi. Tak naprawdę, to nie chłodne, szare dni odpowiadają za nasze przygnębienie, ale nasz wewnętrzny zegar i zbyt duża ilość wytwarzanej przez szyszynkę melatoniny- hormonu snu, który popędza nas w ramiona Morfeusza i żąda, byśmy jak najdłużej pozostali w ciepłych łóżkach, gdy za oknem wciąż króluje noc.
Nie jest tajemnicą, że spada wówczas poziom produkowanej przez mózg serotoniny- hormonu szczęścia, odpowiedzialnego za dobry nastrój. Deficyty tego hormonu decydują o rozkapryszeniu i niechęci do wysiłku, obserwowanego nie tylko u dzieci, ale również dorosłych. Kostka czekolady nie zawsze wystarczy by wzbić się na wyżyny swoich naturalnych możliwości.
Odsuwamy od siebie obowiązki, przesuwamy terminy spotkań, wiedza przychodzi jakby z większym trudem...
Brzmi znajomo? :)
Od kilku dni słońce towarzyszy nam dłużej, zachody urzekają swoją barwą, zapowiadającą wciąż jeszcze zimne poranki, usuwające się jednak w cień, w obliczu rozkwitających na drzewach pączków, śpiewających ptaków i ludzi stęsknionych za ciepłym wiatrem smagającym twarz, gdy po całym dniu pracy wychodzimy z budynków i witamy się z orzeźwiającym powietrzem, obiecującym coraz cieplejsze dni...
Przyszła wiosna! Krew zaczyna krążyć jakby szybciej w żyłach, coraz bardziej szkoda nam siedzieć w czterech ścianach, gdy wciąż jesteśmy zapraszani do pobliskich parków i miejskich deptaków.
Ja z kolei coraz dłużej nocą wdycham zimne, miejskie powietrze, wsłuchując się w dźwięczące w uszach wspomnienia wypowiedzianych za dnia historii ludzkich sukcesów, czasem tragedii, w których żywo uczestniczę....
Uwielbiam noce, ich tajemnicę, ciszę. Mogę wówczas przyglądać się spowitemu snem miastu, odpoczywającego, przykrytego ciepłą kołdrą marzeń o lepszym jutrze... Teraz te noce jeszcze bardziej zapraszają do rozmyśleń...inspirują...
Wiosną stajemy się odważniejsi stając w obliczu marzeń, rozpiera nas energia, piękniejemy nie tylko od wewnątrz...wchodzimy na wyższe obroty.
Wzrasta produkcja hormonów płciowych, mamy większy apetyt na seks. Single rozglądają się jeszcze intensywniej za druga połówką, a w stałych związkach mogą pojawić się różne „rewolucje”.
Zaczynamy eksponować to co w nas najlepsze, odsłaniając nie tylko wrażliwsze obszary „ja”, ale i zamaskowane przez pół roku ciało. To jest dobry moment, by docenić to co w nim najpiękniejsze...przyzwyczajamy się na nowo do lekkich strojów. Pokazujemy wówczas jak czujemy się sami ze sobą, jak radzimy sobie z różnymi niedoskonałościami i czy akceptujemy zmieniającą się stale fizyczność. Nie tylko przyroda się przeobraża...
Wilgotność powietrza jest teraz idealna, możemy zatem cieszyć się zdrową cerą. Zawsze zachwyca mnie stan skóry angielskich dziewczyn. Wiosenna aura, zaczyna teraz i nam Polkom sprzyjać. Czerpmy przyjemność z orzeźwiającego deszczu, który pobudza do życia nie tylko rośliny, ale i nasze ciała.
Dajmy sobie prezent w postaci choćby 15- minutowego spaceru. Nie chcę nakłaniać do wykańczających aktywności, które potrafią skutecznie zachęcić przede wszystkim do kanapowego leniuchowania. Zrób dla siebie dokładnie tyle ile chcesz i ile akurat dzisiaj jesteś w stanie sobie dać.
Być może namówię Cię na dodatkowy uśmiech, taki w bonusie dołączonym do otaczającej Cię aury. Ludzie potraktują to jako przejaw sympatii i chętniej pozostaną w dobrym towarzystwie, a my będziemy się cieszyć z ciekawszych dni. Radość na pewno potrwa dłużej, jeśli będziemy się nią dzielić. Nasz najbliższy świat czeka na odrobinę uznania.
Wychodząc z domu, poszukaj kolejnych przejawów wiosny. Ja wyczułam dzisiaj w powietrzu ten rześki zapach budzącej się do życia przyrody...już za chwilę porwie mnie woń świeżo ściętej trawy, zaoranej ziemi...poddam się ich mocy i zachwycę...tyle jest piękna w każdym dniu!
Dzięki zbudowanemu optymizmowi i energii, którą włączamy od samego rana możemy śmielej realizować najbardziej ambitne plany. Kreatywność tylko czeka na znak: „start”. Pora na działania!
Od czego zaczniesz już dzisiaj?
autor: Agnieszka Domagała
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz