
Witajcie!
Dzisiejszy post powstał
pod wpływem ciekawej rozmowy, podczas jednego z pogodniejszych
wieczorów. Koleżanka (prywatnie świetny ekonomista), zapytała
mnie wówczas bezpardonowo o radę, „jak naprawić związek?”.
Prawie zakrztusiłam się
wtedy kawą, bo w ogóle nie spodziewałam się, że moja poukładana,
świetnie zorganizowana i pewna siebie koleżanka, która zawsze
wyprzedza marzenia swojej konkurencji, doskonale zarządza strategią
rozwojową dużej firmy, może oczekiwać ode mnie sprecyzowania
planu działania w swoim związku...
Wyobraziłam sobie wtedy
jak często musi słyszeć od swoich pracowników ich nadzieje, typu:
„dobrze by było, żeby udała się promocja tego produktu,
naprawdę zależy nam na powodzeniu” i jak moja przebojowa
koleżanka odpowiada im: „Świetnie! Ale... Co to znaczy 'zależy',
co takiego trzeba zrobić, żeby to się udało?”
Po tym, jak zorientowałam
się, że należy zmienić wyraz twarzy, który na pewno wyrażał
myśl: „to chyba jakiś żart. Sprawdzasz mnie?”, odpowiedziałem
jej coś w rodzaju: „Moja rada jest następująca: to co wiesz na
temat wagi sprecyzowania celu i planu działania, stosuj w życiu
prywatnym, a wszystkie życzenia zostaw dzieciom na dzień św.
Mikołaja”.

Po chwili zaczęłyśmy
rozmawiać na temat tego, jak chce, by wyglądał jej związek. Po
drodze, koleżanka wpadła na kilka ciekawych rozwiązań, łącznie
z tym, by jeszcze tego wieczoru zaprosić męża na „randkę” w
ich prywatnym salonie. Szczegóły i konsekwencje tego pomysłu,
zostawiam już naszej wyobraźni... :)
A teraz pytanie do
Ciebie, drogi Czytelniku!
Kiedy udało Ci się
zrealizować jakiś swój cel?
Kiedy ostatnio mówiłeś,
że chcesz mieć szczęśliwe życie?
O swoim życiu decydujesz
sam..., czy czasem masz wrażenie, że jesteś popychany jak korek na
wodzie przez zewnętrzne okoliczności? Czy słyszałeś ostatnio, w
sobie taki cichutki, zachęcający do lenistwa głosik: „jakoś to
będzie”?
Czy to co robisz w życiu,
gdzie pracujesz, jakiego masz partnera, rodzinę, odzwierciedla
pełnię Twoich możliwości, daje ujście Twojej inteligencji?
Zwracam często uwagę na
to, co dzieje się z głęboko ukrytymi przekonaniami o samym sobie,
bo cele, które sobie stawiamy pokazują, jaką mamy wizję samych
siebie, co uważamy za możliwe i stosowne do realizacji.
Zacytuję teraz
urzekająco prawdziwe zdanie Napoleona Hill'a: „Wygrywa
tylko ten, kto ma jasno określony cel i nieodparte pragnienie, aby
go osiągnąć”.

Wiecie
o co tak naprawdę chodzi w skutecznym planowaniu swojego życia?
Zastanawiałam się
kiedyś nad tym i nie odkryłam chyba niczego nowego... bo doszłam
do wniosku, że najważniejsze, by go skonkretyzować.
Nie ruszę bowiem z
miejsca, jeśli będę siebie przekonywała: „zrobię wszystko co w
mojej mocy/ zajmę się tym w najbliższym czasie/ i in. Ale jest
spora szansa, że z takim podejściem do sprawy włączy mi się
„niechciej” i kolejny miesiąc upłynie mi na „zbieraniu sił”,
albo samooszukiwaniu, typu: „no przecież ja mam tyle na głowie,
dopiero jak ogarnę, np. bałagan w domu, to zajmę się myśleniem o
przyszłości”, albo: „oj tam.. zajmę się tym kiedyś, jak będę
miała więcej czasu”.
Moim zdaniem, szczęście
to nie jest stan, który się osiąga, można do niego po prostu
dążyć.
Moje cele muszą być
zatem skonkretyzowane, jeśli myślę o tym, że chcę zadbać o
siebie, to o co mi chodzi? Może dla Ciebie, to np. bieganie trzy
razy w tygodniu po trzydzieści minut, albo np. wyjazd do koleżanki
na weekend?
Będąc tak konkretnym,
mogę przecież obserwować swoje postępy, reagować na rezultaty,
zmieniać strategię...
Jeśli moim celem jest
udany związek, to co mogę zrobić? Jakie konkretne działania
mogę podjąć, by podtrzymać intymność?
Chyba, że wierzysz w to,
że romantyczny wieczór z facetem po kilku /kilkunastu latach
znajomości stworzy się „jakoś” sam? Albo po prostu lubisz
odczuwać frustrację? Żartuję:)
Jeśli już wiesz, że
chcesz dążyć do jakieś konkretnej wizji, poniżej zamieszczam
dodatkowe wskazówki, ułatwiające Ci sformułowanie drogi na
najbliższą lub tę dalszą przyszłość:
cel powinien być
realny.
Jeśli chciałbyś być
prezydentem RP, a jego fotel jest obecnie zajmowany przez kogoś
innego, to szansa na to by stać się nim teraz- jest:), ale już
tylko w Twoich fantazjach.
Przemyśl, czy cele do
których dążysz, są faktycznie zależne jedynie od Ciebie i
ewentualnie Twojego trudu, czy też ogranicza je odgórnie jakaś
niewidzialna „moc”, jak np. aktualne możliwości finansowe
Twojej firmy /wieczorna niechęć Twojego partnera do robienia
czegokolwiek innego, poza oglądaniem tv /czy trwająca już całą
wieczność kolka Twojego dziecka?
kiedy chciałbyś
osiągnąć swój cel i po czym poznasz, że już go osiągnąłeś?
Jeśli dziesięć lat
temu postanowiłeś sobie, że kiedyś nauczysz się mówić w języku
obcym, ale nadal wyjeżdżasz za granicę z bardziej komunikatywnym
kolegą, to może czas zadać sobie pytanie:
kiedy
(w którym roku) zdecyduję
się na samodzielne zwiedzanie ciekawych miejsc
(bez taszczenia ze sobą grubego słownika, albo szantażowania
przyjaciółki do wspólnych wakacji, w czasie których ona będzie
miała okazję poznać nowych ludzi, a Ty wypróbować kolejny raz
uśmiech nr 5, gdy przystojny kelner (tudzież kelnerka) przyniesie
Ci do stolika menu z dziwnym zlepkiem obcych słów), bo
będę potrafił używać 5 tyś nowych słów?
Zachęcam Cię też do
tego, żebyś bardzo wyraźnie wyobraził sobie, jak będzie
wyglądać ostateczna wizja zrealizowanego celu.
Co
i kto wtedy będzie w Twoim
otoczeniu? Jak będziesz się zachowywał? To mogą być cele
zawodowe, finansowe, czysto rodzinne. To już Twój wybór. Nic mi do
tego. No może, poza okazjonalną myślą, że chciałabym by jak
najwięcej ludzi dookoła mnie cieszyło się ze swojego życia:)

Alternatywą
zorientowania życia na realizację celów jest bierność i
bezcelowość. Czy to tragedia, że taka postawa nie daje radości,
jaką sprawia osiąganie sukcesów?
Złap kawałek kartki,
która leży przed Tobą, albo weź do ręki telefon i zapisz w nim:
jakie trzy ważne cele chciałbyś zrealizować w swoim życiu za
trzy miesiące.
Skorzystaj z powyższych
wskazówek i … do dzieła! :)
Aha... jeszcze jedna
myśl:
Kiedyś
mocno podziałał na mnie tekst przeczytany w jednej z książek
Briana Tracy'ego: „Jeśli nie ustalasz celów dla siebie,
jesteś skazany na pracowanie przy osiąganiu celów kogoś innego”.
Życzę Ci, żeby Twoje marzenia budowały Ci piękne
jutro! :)
opracowanie: Agnieszka Domagała
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz